Dyskusja:Leki przeciwdepresyjne
Z Wikipedii
Pierwszy raz korzystam z napisania artykulu raczej bym nazwal wlasnych spostrzezen w leczeniu depresji za pomoca LITU, ktory zostal mi przepisany. Po terapi glownej (uspakajajacej) lekarz psychiatra zastosowal w dalszym leczeniu Weglan Litu (w sumie 2+2 tabletki dziennie). Cykl leczenia trwa juz prawie okolo 8 lat, przy czym spokojny okres w mojej pracy bez zadnych nawrotów to piec ostatnich lat. Po badaniach krwi na zawartosc litu uzyskalem wynik 0,45 co jest wiadomo wartoscia za malo min. 0,7. Pod wplywem duzych stresow w pracy nastapil typowy szybki nawrot choroby (obecnie mam 53 lata). Po wizycie u prowadzacego lekarza zwiekszyl dawke litu na 5 tabletek dziennie plus dopisal Seroxat i Cloranxen. Po dwoch tygodniach stosowania lekow wg wskazan lekarza czesciowo leki i stany depresyjne minely chociaz nie zbyt zadawalajaco szybko. Po namowie znajomych w koncu pojechalem do terapeutki, ktora na samym poczatku stwiedzila bardzo duze napromieniowanie krwi w organizmie (o niczym jej nie informowalem w ogole). Swoimi metodami usunela napromieniowanie organizmu, ktore sam osobiscie wczesniej mimiwolnie odczuwalem. Moje zapytania, czy: - mozna pacjentowi tak dlugo przepisywac weglan litu (przez 8 lat), kiedy postep medycyny idzie jak inne dziedziny nauki bardzo szybko do przodu i mozna czyms na pewno innym zastapic, - tym bardziej ze zawartosc jego we krwi po badaniach zawsze byl ponizej minimum (0,45 - 0,65). Jestem ciekaw czy moje spostrzezenia sa sluszne i np czy weglan litu jest jedynym lekarstwem do stosowania dla pacjentów do konca XXI wieku, tym bardziej ze jest izotopem i od czasu do czasu nalezaloby organizm odtruc (jestem tylko pacjentem a nie lekarzem). Jezeli to mozliwe to prosze o odpowiedz lekarza, ktory moze przypadkowo (albo i nie) przeczytal moje sugestie i przemyslenia.
Z powazaniem tedi_m@interia.pl