Małgorzaty jego życia
Z Wikipedii
Małgorzaty jego życia – humorystyczne słuchowisko radiowe (napisane przez Marię Czubaszek), nadawane po raz pierwszy w Programie Trzecim Polskiego Radia.
[edytuj] Słuchowisko
Jest to jedno z trzech cyklicznych słuchowisk Marii Czubaszek. Spośród innych wyróżnia się najmniej absurdalnym, najbardziej zwyczajnym humorem. Charakterystyczne jest też to, że oprócz postaci występuje też narrator. Występują w nim Wojciech Pokora - Koki, Irena Kwiatkowska - narrator, Jolanta Zykun - Małgorzaty. W wielu odcinkach pojawia się też Jerzy Dobrowolski, który czasem mówi wstęp lub zakończenie odcinka, a czasem udaje pewne odgłosy, np. dzwonek lub pukanie do drzwi.
Główny bohater, Koki, interesuje się wyłącznie kobietami o imieniu Małgorzata. W każdym z odcinków spotyka inną Małgorzatę i przeżywa z nią obyczajową lub też miłosną przeszkodę. Jego życiowa dewiza to Moja matka miała na imię Małgorzata, mój ojciec miał żonę, która miała na imię Małgorzata i nawet ja, gdybym urodził się kobietą miałbym na imię Małgorzata.
[edytuj] Wybrane teksty
Przykład początku i końca odcinka wypowiadany przez Jerzego Dobrowolskiego:
Początek: Małgorzaty jego życia. Odcinek jak odcinek. Koniec: Proszę państwa, słuchali państwo nowej powieści w wydaniu skróconym "Małgorzaty jego życia". Dzisiejszy odcinek nosił tytuł "kilo waty". Kolejny odcinek o zupełnie innym tytule nadamy w swoim czasie.
Urywek dialogu:
Koki skńczył właśnie 42 lata, kiedy ktoś zapukał do drzwi. - Wlazł, otwarte - krzyknął i zaczął 43 rok życia. - Przepraszam, czy mogłabym zadzwonić? - Oczywiście, ale dzwonek jest na zewnątrz - Muszę zadzwonić telefonem - Aha, to przepraszam, aparat jest w pokoju. Nieznajoma spojrzała pytająco, a kiedy zapraszającym gestem wskazał jej drzwi szybko weszła do pokoju. Koki oscentacyjnie zamknął za nią drzwi i natychmiast przyłożył ucho do dziurki od klucza. - Hyhyhy, wykręca numer. Nie ze mną te numery Małgocha, a swoją drogą... - spoważniał - Ciekawe jak ona ma na imię. Może rzeczywiście Małgorzata? Serce zabiło mu mocniej i silniej przywarł uchem do dziurki. - Mówi Małgorzata, czy zastałam Janeczka? - Małgocha! - omal nie krzyknął, ale siłą się opanował. Szybko pobiegł do łazienki, wziął kąpiel, ogolił się, włożył czystą bieliznę i wizytowy garnitur. - Jakby nie było Małgorzata złożyła mi wizytę - usprawiedliwił się sam przed sobą i z przejęcia wyciął koguta.