Płonęły stosy, ryczały smoki,
rzucały czasem baby uroki:
w takich warunkach uczony bierze
do ręki topór i w dobrej wierze
kładzie pokotem stado gąsiorów,
bo skończył właśnie temat upiorów:
to nic, że krowę zaduszą wilki,
on zacznie temat łepka od szpilki,
przy blasku świecy albo łuczywa
stron pergaminu ciągle przybywa -
zastrugał pióro, pisze po chwilce:
ile to diabłów będzie na szpilce.
Eureka - krzyczy - już napisałem,
ale tematu nie rozwiązałem.
Minęły wieki, przyszła kultura
pisania sprayem po wszelkich murach.
|
Płoną wieżowce, ryczą karetki,
wirus pożera porno-dyskietki:
w takich warunkach uczony bierze
do ręki myszkę i w dobrej wierze
nową zakłada już klawiaturę,
bo już opisał domową kurę:
to nic, że szef wyrzucić chce,
on zacznie temat Ha-Wu-De-Pe,
przy blasku lampki i na ekranie
na wikipedii artykuł powstanie -
nic to, że bez snu puchną powieki
to co napisze docenią wieki.
Przecież to temat ważny, uczony:
ważny dla dziecka*, ważny dla żony**.
To ważny temat, ważny i basta,
kto jest przeciwny to go pochlastam.
Minęły wieki...
|