Czoło Turbacza
Z Wikipedii
Współrzędne: zobacz na mapie
Czoło Turbacza | |
![]() Czoło Turbacza - Diabelski Kamień |
|
Państwo | Polska, Europa |
Pasmo | Gorce, Karpaty |
Wysokość | 1258 m n.p.m. |
Szerokość geograficzna | 49°33' 08,2'' N |
Długość geograficzna | 20°06' 54,9'' E |
Czoło Turbacza (1258 m n.p.m.) - piąty pod względem wysokości szczyt w Gorcach leżący w masywie Turbacza.
Od schroniska na Turbaczu oddalony około 20 minut. Z rozległym widokiem na Halę Długą, z Tatrami na drugim planie. Bezpośrednie szlaki turystyczne wiodą z Koninek przez Suchy Groń oraz z Niedźwiedzia przez Orkanówkę, Turbaczyk, Spalone i Kopieniec.
Na Czole Turbacza znajduje się skała, z którą związana jest legenda o gorczańskich skarbach, którą Władysław Orkan przytacza w powieści W roztokach w rozmowie Franka z Diabłem:
- A nie wiecie co o tym kamieniu, co na czole Turbacza spoczywa?
-Ho!- odrzekł z tajemniczym uśmiechem na twarzy- Żeby ten skarb wydostać, co tam pod nim leży!... Ale to nie porada, sam Lucyper strzeże. On przeniósł ten kamień z Rzymu i mocno przycisnął. Są tam na nim litery, których nikt nie zgadnie. Kto je będzie znał odczytać, temu się otworzy. Ale taki się nie znajdzie...
Władysław Orkan odczytał wyryte w kamieniu niewyraźne inskrypcje jako "Koldras Lacki". Spadkobiercą tajemnicy, nie do końca odsłoniętej, próbował uczynić Franka Rakoczego z W roztokach:
Ujrzał kamień czworogranny, podobny olbrzymiej skrzyni wykutej ze skały. Coś go pchało i odciągało zarazem. Naraz począł drżeć cały, dygotać w febrze. Lęk go ogarnął taki straszliwy, że zbielał na twarzy. Machinalnie poruszał wargami i szeptał: Lacki.... Koldras Lacki.
W rzeczywistości litery prawdopodobnie wyryli konfederaci barscy, którzy pod tą skałą pochowali swojego towarzysza. Niemniej jednak do dzisiaj napis jest przedmiotem badań, prowadzących do sprzecznych interpretacji i wniosków.
Z Diabelskim kamieniem związana jest jeszcze jedna gorczańska legenda:
Raz w roku, w Niedzielę Palmową kamień sam się odsuwał. Na tak długo, jak ksiądz Ewangelię w kościele czytał. W tym czasie diabli przesuszali pieniądze. Jeśli ktoś chciałby je zagarnąć, musiał iść z małym, niewinnym dzieckiem.
Pewnego razu jedna kobieta z Koniny wzięła swoją czteroletnią córeczkę i poszła. Stanęła przy kamieniu i czeka, kiedy się otworzy. Kiedy zrobiło się duże wejście, razem z dziewczynką weszła do środka. Nabrała do spódnicy pieniędzy i szła je wysypać. Dziecko zostawiła, bo chciała jeszcze raz po "dutki" do jaskini wrócić. Ale kamień się zamknął.
Na następną Niedzielę Palmową poszła kobieta ponownie na Czoło Turbacza, ale teraz już tylko po dziecko. Jak się kamień podniósł, weszła do piwnicy i zobaczyła dziewczynkę, która bawiła się pieniędzmi. Porwała ją i uciekła. Gdy się ludzie we wsi dowiedzieli, to już więcej nikt nie chciał iść do Diabelskiego kamienia.
Tak to na Turbaczu diabli przesuszali pieniądze.