Dyskusja:Wojciech Fortuna
Z Wikipedii
Przeniesiono z art.:
Pierwszy skok konkursu olimpijskiego był dla Fortuny skokiem życia i największym osiągnięciem w karierze, która później szybko zgasła. Wydaje się, że ani Fortuna, ani cały nasz kraj nie były przygotowane na tak efektowne i wyjątkowe zwycięstwo, które wywołało w Polsce falę nieuzasadnionej euforii. Pojawiły się komentarze o jednym z najpiękniejszych skoków w historii świata w ogóle, sam bohater był wszędzie zapraszany, dekorowany. Na jego powitanie wyległo m.in. prawie całe Zakopane (25 tys. ludzi), a temat był wręcz do nieprzyzwoitości eksploatowany przez media. Sam narciarz, nieprzygotowany na taką sławę, w wyniku olbrzymiej popularności praktycznie zakończył karierę, a presja otoczenia zaowocowała skutkiem ubocznym w postaci alkoholizmu (każdy góral postawił sobie za punkt honoru „postawić” zwycięzcy). Ostatnim jego osiągnięciem było wygranie mistrzostw Polski. Karierę zakończył w 1975 roku. Poszukiwany listem gończym z art. 207 § 1, jako podejrzany o znęcanie się fizyczne i moralne nad bliskimi osobami. Przed wydaniem wyroku w wytoczonej przeciw niemu sprawie, udało się mu wyjechać do Stanów Zjednoczonych. Niedawno powrócił do Polski. W grudniu 2003 roku zatrzymany przez policję i odwieziony do Zakładu Karnego w Nowym Sączu. W ostatnich latach, przypadających na sukcesy Adama Małysza, Fortuna zapraszany jest do mediów (głównie TVP1) jako ekspert skoków narciarskich.
Tekst o żyjących osobach nie powinien obrażać. Wojciech Fortuna takim tekstem mógł poczuć się urażony. Naszym zadaniem nie jest ocena postaci czy jej życia. Darujmy sobie.
Jeśli ktokolwiek za nas byłby osobą publiczną zdziwiłby się ile bzdur i kalumni o nas wypisywanoby. Czy nie czulibyśmy się zniesławieni ?
Slusznie - dlatego dodalem o Fortunie to ostanie zdanie z TVP1; bo to jest prawda. Poza tym - widzimy go w telewizji a nie za kratkami, totez popieram przedmowce.
Uff, całe szczęście:) Tekst jest ewidentnie czyjąś SUBIEKTYWNĄ oceną postaci a już opisanie epizodu z aresztowaniem w stylu brukowej gazety w jawnej niezgodzie z faktami sugeruje chyba czyjąś osobistą niechęć dla osoby. Epizod zresztą bardziej się nadaje na ilustrację hasła "patologie polskiego wymiaru sprawiedliwości" - bo coś takiego może się zdarzyć każdemu i tylko w mediach nie będzie o tym głośno. I czy rzeczywiście, nawet rzetelnie opisany, jest ten epizod wart umieszczenia w notce o Fortunie na równi ze zdobyciem medalu? Jedyne o czym może warto wspomnieć to powitanie Fortuny - bo bylo faktem i to swoistym w historii Zakopanego. Te wszystkie negatywne zjawiska wokół W.F. również - jeśli ktoś je potrafi opisać zachowując neutralność i ważąc znaczenie...