Majorian
Z Wikipedii
Majorian | |
Imiona | Iulius Valerius Maiorianus |
Czas panowania | 28 grudnia 457- 2 sierpnia 461 |
Data urodzin | ok. 420 r. w Galii |
Data śmierci | 7 sierpnia 461- Dertona, Liguria |
Lista cesarzy rzymskich |
Juliusz Waleriusz Majorian, Iulius Valerius Maiorianus (ur. ok. 420 r., zm. 7 sierpnia 461 r. w Dertonie w Ligurii)- cesarz rzymski w latach 457- 461.
Juliusz Waleriusz Majorian (Iulius Valerius Maiorianus) urodził się prawdopodobnie około 420 roku w Galii, w sławnej rodzinie bogatych posiadaczy ziemskich, z wojskowymi tradycjami. Jego dziadek pełnił funkcję naczelnika wojsk w Iliricum za Teodozjusza Wielkiego, a ojciec zarządzał kasą wojskową w czasach „Ostatniego Rzymianina” – Aecjusza. Także sam Majorian już w wieku kilkunastu lat, walczył pod rozkazami tego wybitnego wodza, wyróżniając się podczas walk z plemionami Wizygotów i Franków. W latach 40. młody Majorian u boku Aecjusza brał udział w tłumieniu powstania Bagundów. Podczas tych kampanii zaprzyjaźnił się z barbarzyńskim wodzem w służbie Rzymu, Flawiuszem Rycymerem i późniejszym naczelnym dowódcą wojsk rzymskich na terenie Galii – Egidiuszem.
Około 450 roku 30-letni Majorian „przeszedł do cywila” i osiadł w swoich galijskich dobrach ziemskich. Rezygnacja z tak dobrze zapowiadającej się kariery wojskowej stała się przyczyną plotek. Jedna z nich (całkiem prawdopodobna) sugerowała, iż był to skutek intryg niechętnej dla jego osoby żony Aecjusza - Pelagii, która obawiała się, aby cieszący się sympatią i poparciem zwierzchnika Majorian nie zajął miejsca przewidzianego synowi Aecjusza – Gaudencjuszowi. Niespodziewany powrót Majoriana do świata wojska i wielkiej polityki nastąpił po zabiciu Aecjusza przez cesarza Walentyniana III we wrześniu 454 roku. Wówczas to władca mianował Majoriana komesem domestyków, czyli dowódcą cesarskich oddziałów przybocznych. Prawdopodobnie Walentynian chciał w ten sposób spacyfikować ewentualne objawy niezadowolenia wojska z powodu śmierci wielkiego wodza. Jednak już w kilka miesięcy później sam Walentynian padł ofiarą zamachu. Przypuszcza się, że wdowa po cesarzu – Eudoksja planowała uczynić Majoriana nowym władcą. Powyższe przypadki nawet jeśli są nie do końca prawdziwe, to świadczą, jak dużym autorytetem cieszył się wśród żołnierzy i ludzi polityki. Cesarzem został jednak Petroniusz Maksymus. Po jego kilkudziesięciodniowym panowaniu zakończonym śmiercią z rąk ludu rzymskiego podczas linczu, purpurę przywdział Eparchius Avitus. Do upadku tego cesarza przyczynił się w walnie właśnie Majorian we współpracy ze swoim przyjacielem Rycymerem. Obaj zbuntowani wodzowie pokonali wojska Awitusa w bitwie pod Placencją, w październiku 456 roku, a jego samego wzięli do niewoli. Udział w obaleniu prawowitego cesarza Majorian usprawiedliwiał prawdopodobnie nieudolnością starego władcy. A może powodem były jakieś osobiste porachunki sprzed lat? (Eparchiusz Awitus również walczył swego czasu pod rozkazami Aecjusza). Czyn ten rzuca się cieniem na skądinąd pozytywną postać Majoriana, choć mógł być w jakiejś mierze usprawiedliwiony. Z pewnością powodem nie był powodowany żądzą władzy ani nadmiernymi ambicjami Rzymianina.
Wobec braku cesarza zachodniego władcą stawał się automatycznie cesarz wschodni Leon I, który 28 lutego 457 roku mianował Rycymera patrycjuszem, a Majoriana naczelnikiem obu rodzajów wojsk zachodniorzymskich. Tymczasem 1 kwietnia zebrane w okolicach Rawenny wojsko obwołało Majoriana cesarzem. On jednak nie przyjął ofiarowanej purpury, zadowalając się jedynie stanowiskiem naczelnika wojsk. Na objęcie najwyższej w państwie władzy zgodził się dopiero pod wpływem próśb senatu i wojska 28 grudnia. Nowy imperator do listopada 458 roku przebywał w Rawennie, wydając kilkanaście edyktów (zachowały się teksty 4). Pierwszy z datą 11 stycznia 458 roku był swego rodzaju „exposé”. Oto jego tekst:
Wasz wybór, dostojni senatorowie, i decyzja naszej dzielnej armii, uczyniły mnie waszym cesarzem. Oby życzliwe bóstwo wzięło mnie w opiekę, aby plany i dokonania moich rządów służyły waszej korzyści i dobru publicznemu! Nie ubiegałem się wcale o tron, lecz uległem prośbom; nie wypełniłbym też obowiązków obywatela, gdybym kierując się niewdzięcznością odmówił dźwigania tych trudów, jakie nałożyło na mnie państwo. Pomóżcie więc władcy, którego powołaliście; dzielcie z nim obowiązki, które ustanowiliście; oby nasze wspólne zabiegi zapewniły szczęście cesarstwu, które przyjąłem z waszych rąk. Bądźcie pewni, że sprawiedliwość odzyska teraz dawną siłę, i że cnota będzie nie tylko wolna od prześladowań, ale i nagradzana. Niech nikt, prócz samych donosicieli, nie boi się donosów, które zawsze jako poddany potępiałem, a jako władca będę surowo karał. Czujność moja i patrycjusza Rycymera, kierować będzie wszelkimi sprawami wojska i zapewni bezpieczeństwo światu rzymskiemu, który ocaliliśmy od poczynań obcych i krajowych wrogów.
XVIII-wieczny historyk, Edward Gibbon, podsumował: Cesarz, który wśród ruin rzymskiego świata wskrzesił starodawny język prawa i wolności, jakiego nie wyparłby się Trajan, musiał tę wielkoduszność czerpać z własnego serca, skoro nie skłaniały do niej ani obyczaje jego czasów, ani przykład poprzedników.
Inne edykty dotyczyły między innymi obowiązku przyjmowania dobrej jakości monety plemion barbarzyńskich, umorzenia zaległych podatków, ochrony przed dewastacją zabytkowych budowli Rzymu (mimo iż sam cesarz prawdopodobnie nigdy nie był w samym mieście). W owych czasach najgroźniejszym wrogiem Rzymu było afrykańskie państwo Wandalów, rządzone przez przebiegłego Genzeryka, który miał już „na sumieniu” zdobycie i splądrowanie Rzymu latem 455 roku. Majorian zrozumiał, że jedynym wyjściem jest likwidacja barbarzyńskiego państwa Genzeryka, które okupowało najbogatszą prowincję zachodniego imperium. W tym celu przystąpił do organizowania gigantycznej floty i armii inwazyjnej. Planując przyszłą konfrontację z Wandalami, w szeregi rzymskiej armii wcielał też Hunów i wojowników innych plemion barbarzyńskich.
Początkowo cesarz kontrolował tylko Italię. Nawet w rodzinnej prowincji cesarza, pod wpływem dążeń separatystycznych, nie chciano uznać nowego władcy. Do nielicznych wyjątków należał dawny przyjaciel Majoriana – Egidiusz. Na domiar złego do zajmowania nowych rzymskich terenów przystąpili Frankowie, Wizygoci i Burgundowie. Ci ostatni zajęli nawet przy entuzjazmie rzymskiej ludności (częste niestety zjawisko w V wieku) jedno z największych tamtejszych miast – Lugdunum (obecny Lyon). Zrywając z polityką poprzednich cesarzy, którzy nie brali bezpośredniego udziału w kampaniach wojskowych, Majorian we współpracy ze swoim sekretarzem Piotrem odbił miasto zimą 458 roku i za sprzyjanie wrogom ukarał je potrójną daniną. Wkrótce jednak władca dał się przebłagać i karę odwołał. Wiosną następnego roku Majorian wyruszył na ratunek miastu Arelate, w którym bronił się jego przyjaciel Egidiusz. Ostatecznie udało się doprowadzić do ugody z oblegającymi miejscowość Wizygotami. Ostatecznie w toku zwycięskich kampanii cesarz przywrócił w dużej mierze rzymską władzę w Hiszpanii i w Galii. Po opanowaniu sytuacji w Galii ambitny i wojowniczy cesarz był gotowy do konfrontacji z Wandalami. Kronikarz Prokopiusz twierdzi, że Majorian chcąc na własne oczy zobaczyć wroga, z którym miałby prowadzić wojnę, po przybraniu fikcyjnego imienia wyprawił się do Genzeryka jako swój własny poseł! Wiarygodność tego przekazu jest wątpliwa, świadczy jednak o tym jak wysoko Rzymianie oceniali odwagę i pomysłowość tego cesarza.
W maju 460 roku Majorian ruszył wraz z wielką armią do miasta Nowa Kartagina, w którym zgromadzona już była licząca 300 okrętów flota, na Sycylii zaś wódz rzymski Marcellinus szykował się do uderzenia oskrzydlającego. Zagrożony z obu stron Genzeryk w miejscu, gdzie spodziewał się desantu Marjoriana, zastosował taktykę „spalonej ziemi” a w końcu poprosił o rozmowy pokojowe. Wierzący jednak w sukces desantu Majorian odmówił. Niestety zdeterminowany Genzeryk przekupił cześć załóg stacjonujących w porcie okrętów i opanował lub zniszczył większość z nich. Majorian musiał przyznać się do porażki i podpisał układ pokojowy na niezbyt korzystnych dla Imperium warunkach. Pokonany, ale nie załamany chwilowym niepowodzeniem cesarz powrócił do Arelate, gdzie urządził skromne igrzyska z okazji mijającego właśnie pięciolecia swego panowania. W celu ulżenia skarbowi państwa, w drodze powrotnej do Rzymu, cesarz zdemobilizował armię, która miała walczyć z Wandalami, i pozostawił przy sobie jedynie najbliższe, przyboczne oddziały.
Był to tragiczny błąd. W miejscowości Dertona, mniej więcej w połowie drogi do Italii, drogę cesarskiemu orszakowi zastąpił wódz naczelny Rycymer, który wykorzystał niezadowolenie ludności spowodowane nieudaną, a kosztowną wyprawą władcy. Barbarzyńca miał przy sobie siły znacznie przewyższające liczebnie skromne wojska cesarskie i mimo iż eskorta Majoriana stawiła zbrojny opór, szans nie było żadnych. Cesarz dostał się do niewoli.
2 sierpnia 461 roku Rycymer brutalnie pozbawił go władzy. Po 5 dniach znęcania się i upokarzania rozkazał ściąć pokonanego Rzymianina, rozpuściwszy wcześniej pogłoskę o tym, jakoby były władca zmarł na dyzenterię.
Można tylko zgadywać z braku źródeł, co skłoniło Rycymera - od blisko dwudziestu lat bliskiego przyjaciela Majoriana - do tego czynu. Może już wcześniej doszło między tymi dwoma ambitnymi wodzami do konfliktów i wrogości? A może powodem była zbytnia samodzielność cesarza, której nie zamierzał tolerować ogarnięty żądzą władzy barbarzyński awanturnik, całkowicie obojętny na los ginącego państwa? Jeden z ówczesnych Rzymian zdaje się nawet sugerować, że do spalenia floty Majoriana walnie przyczynił się właśnie Rycymer. Hipotezy mnożą się do dziś. Faktem jest, że nowy, wybrany zgodnie z gustem „szarej eminencji”, cesarz Libiusz Sewerus okazał się być jedynie bezwolną marionetką i oto chyba barbarzyńskiemu wodzowi chodziło. W każdym razie, jak pisze Gibbon, „historia zaledwie raczyła zauważyć jego (Sewera) narodziny, wybór na cesarza, charakter i śmierć”.
Ciało Juliusza Waleriusza Majoriana spoczęło w skromnym marmurowym grobowcu, ale pamięć o usiłującym ratować swoją rzymską ojczyznę cesarzu pozostała zwłaszcza wśród historyków bizantyjskich. Całkiem możliwe, że gdyby zdolnemu i ambitnemu cesarzowi dane było panować np. 30 lat, tak jak nieudolnemu Walentynianowi III, to losy starożytnego Rzymu mogły potoczyć się całkiem inaczej.
Majorian był w każdym razie jedynym z kilkunastu cesarzy zachodniorzymskich, którzy podjęli energiczne, konsekwentne i zdecydowane działania mające ocalić Rzym przed upadkiem. Aleksander Krawczuk w „Poczcie cesarzy rzymskich” pisze: „(...) upadek Majoriana był jeszcze jednym z ciosów godzących wówczas w sam byt cesarstwa zachodniorzymskiego. Postać jego bowiem bez zastrzeżeń zasługuje na szacunek. A Ernest Stein, jeden z najwybitniejszych znawców historii późnego cesarstwa, twierdzi nawet, że choć wysiłki Majoriana były daremne, to jednak wart jest on podziwu jako ostatni w dziejach Zachodu rzymskiego prawdziwie wielki władca.
poprzednik: Awitus |
Cesarz Rzymski 457 - 461 |
następca: Libiusz Sewer |