Jerzy Urban
Z Wikipedii
Jerzy Urban | |
Urodzony | 3 sierpnia 1933 Łódź, Polska |
Jerzy Urban (właśc. Jerzy Urbach, pseudonimy: Jerzy Kibic, Jan Rem, Klakson, ur. 3 sierpnia 1933 w Łodzi) – dziennikarz, publicysta, pisarz i polityk, redaktor naczelny tygodnika „NIE” i właściciel wydającej go spółki Urma. W latach 1981-1989 rzecznik prasowy rządu PRL.
Jerzy Urban jest autorem 21 książek, z których największą poczytnością cieszy się wydany w 1990 Alfabet Urbana, będący swoistą ripostą na książkę Stefana Kisielewskiego Abecadło Kisiela. Wydano też pięć książek o Urbanie, z których jedna została napisana przez Annę Bojarską, inna zaś przez Karynę Andrzejewską – drugą żonę Jerzego Urbana.
Ponad 80% jego dochodów pochodzi z inwestycji na rynku kapitałowym. Urban ulokował około 40 mln zł głównie w obligacjach IKEA, Forda oraz polskiego i węgierskiego rządu. W 2003 zarobił – łącznie z dochodami poza spółką Urma – około 6 mln zł netto. Zajmuje 98. miejsce na liście 100 najbogatszych Polaków publikowanej przez tygodnik Wprost (2004) z majątkiem około 120 mln zł.[potrzebne źródło]
Jerzy Urban był trzykrotnie żonaty. Obecnie jego żoną jest Małgorzata Daniszewska, wydawca i redaktor naczelna pisma „Art & Bussines”. Ma jedno dziecko, córkę Olę Magdę i dwoje wnuków.
Spis treści |
[edytuj] Rodzina i nazwisko
Urodził się pod nazwiskiem Urbach. Pochodzi z rodziny o korzeniach żydowskich, od wielu pokoleń zasymilowanej i związanej ze środowiskami robotniczymi Łodzi. Ojciec, Jan, był dziennikarzem, członkiem PPS i Bundu, właścicielem i szefem gazety. Podczas wydawania radzieckich dowodów osobistych we Lwowie urzędnik pomylił litery (ch – х odczytał jako n); rodzice pozostali jednak przy nazwisku Urban, bo brzmiało ono bardziej aryjsko, a do Lwowa właśnie wkraczały wojska niemieckie.
Gdy był rzecznikiem prasowym rządu, pisywali do niego ludzie o nazwisku Urban. Powołując się na pokrewieństwo, chcieli załatwić swoje problemy i sprawy krótszą drogą. Miał wtedy pewność, że nie jest z nadawcami spokrewniony. Nie można jednak wykluczyć, że gdyby oryginalnym nazwiskiem było nazwisko Urban, to wtedy pokrewieństwo byłoby prawdopodobne. Jednakże liczba w Polsce osób noszących to nazwisko (19 396 osób z danych na początek lat 90. XX wieku) wyklucza między wszystkimi pokrewieństwo. Natomiast liczba osób noszących pierwotne nazwisko Urbach (81 osób z danych na początek lat 90.) świadczy o tym, że prawdopodobnie wszyscy są rodziną.
[edytuj] Życie i działalność przed 1989
W dzieciństwie, jak sam o sobie pisze, miał „trudny charakter”. Zaliczył łącznie 17 szkół podstawowych i średnich. Z dwóch szkół średnich (I i II LO w Łodzi) go wyrzucono, a dwie sam opuścił, zdając w końcu maturę w trybie eksternistycznym. Studiował na dwóch wydziałach Uniwersytetu Warszawskiego i z obu go wyrzucono.
Karierę dziennikarską rozpoczął w czasopiśmie „Nowa Wieś”. W latach 1955-1957 dziennikarz – reporter i publicysta – tygodnika „Po prostu”, który powstał na fali odwilży gomułkowskiej. Gazeta została jednak zamknięta z osobistej inicjatywy Gomułki, co było swoistym symbolem końca odwilży. Likwidacja była w dużym stopniu skutkiem publikowania ostrych i bezkompromisowych felietonów Urbana. Sam Urban dostał oficjalny zakaz publikowania pod swoim nazwiskiem. Od 1961 pracował w „Polityce”, gdzie kontynuował swój cykl felietonów, tym razem już pod pseudonimami. W końcu dostał całkowity zakaz pracy dziennikarskiej, który cofnięto mu dopiero po odejściu Gomułki od władzy. W 1970 wrócił do pracy dziennikarskiej, najpierw w czasopiśmie „Życie Gospodarcze”, a następnie ponownie w „Polityce”, gdzie – mimo bezpartyjności – awansował na kierownika działu krajowego.
Mimo licznych osobistych kontaktów z dawnym środowiskiem „Po prostu”, z którego wywodziło się wielu działaczy opozycyjnych, oraz krytycznego stosunku do rządów Edwarda Gierka, był przeciwnikiem ruchu Solidarność w 1980 i w swoich felietonach w „Polityce” (podpisywanych pseudonimem Rem) krytykował bezustannie jego liderów.
Od sierpnia 1981 do kwietnia 1989 był rzecznikiem prasowym rządu. Piastując to stanowisko był jednym z najczęściej pokazywanych w mediach i równocześnie najbardziej znienawidzonym członkiem kolejnych gabinetów rządowych. Ustanowił tradycję cotygodniowych trwających około godzinę konferencji prasowych, na które tłumnie przybywali zagraniczni i krajowi dziennikarze i które były niemal w całości transmitowane w TVP. Konferencje te były jednym z głównych narzędzi propagandowych rządu Wojciecha Jaruzelskiego i jego następców (aż do 1989 r.). W trakcie tych konferencji, oprócz podawania oficjalnych komunikatów rządu, toczył się między Jerzym Urbanem a zagranicznymi dziennikarzami rodzaj „gry” słowno-ideologicznej, która nadawała konferencjom swoistej pikanterii i zwiększała ich oglądalność. Znanym stwierdzeniem Urbana z tego okresu było rząd się sam wyżywi, będące odpowiedzią na sankcje Ronalda Reagana wobec rządu generała Jaruzelskiego (nałożone za wprowadzenie stanu wojennego), traktowane przez społeczeństwo jako przejaw buty i cynizmu ówczesnych elit władzy.
We wrześniu 1984, na miesiąc przed zabójstwem ks. Jerzego Popiełuszki, ukazał się felieton Seanse nienawiści Urbana, krytykujący księdza jako Savonarolę antykomunizmu.[1]
W kwietniu 1989 Jerzy Urban został powołany na ministra-członka Rady Ministrów i sprawował jednocześnie funkcję przewodniczącego Komitetu ds. Radia i Telewizji (do września).
[edytuj] Życie i działalność po 1989
W wyborach do Sejmu kontraktowego w 1989, Jerzy Urban, jako osoba bezpartyjna, startował jako kandydat niezależny. Kandydował w okręgu Warszawa-Śródmieście, do którego dodatkowo spływały głosy Polaków z placówek dyplomatycznych. Mimo że był pewien zwycięstwa przegrał z Andrzejem Łapickim popieranym przez Komitet Obywatelski przy Lechu Wałęsie. Urban wygrał jedynie w ambasadzie w Ułan Bator. Od tamtego czasu nigdy już nie próbował być czynnym politykiem.
W latach 1989-1990 był prezesem Radiokomitetu, potem dyrektorem-redaktorem naczelnym niewielkiej agencji prasowej KAR (potem przemianowanej na Unia-Press, w 1993 rozwiązanej) i równocześnie przygotowywał się do rozpoczęcia prywatnej działalności wydawniczej. W 1990 założył i został redaktorem naczelnym polityczno-skandalizującego tygodnika „Nie” – pisma antyklerykalnego i nie stroniącego od posługiwania się wulgaryzmami, które zdobyło wielu czytelników. Czasopismo to, aż do roku 2002 dość ściśle związane ze środowiskiem SLD, po roku 2002 zaczęło jednak coraz silniej krytykować rząd Leszka Millera i prezydenturę Aleksandra Kwaśniewskiego, oskarżając obydwu o zdradę lewicowych ideałów i dopuszczenie do gigantycznego poziomu korupcji w Polsce.
Do roku 1990 pozostawał bezpartyjny, nawet pracując jako rzecznik rządu. W 1989 złożył podanie o przyjęcie do PZPR, ale podania tego nie zdążono rozpatrzyć przed rozwiązaniem tej partii. W styczniu 1990 został członkiem SdRP, a następnie SLD. Wystąpił z SLD w 2004.
[edytuj] Proces o obrazę Jana Pawła II
W 2002 został oskarżony o obrazę Jana Pawła II jako głowy państwa w związku z publikacją w „Nie” artykułu Obwoźne sado-maso. Artykuł ukazał się przed pielgrzymką papieża do Polski. Urban m.in. nazwał papieża sędziwym bożkiem, gasnącym starcem i Breżniewem Watykanu.[2] Doniesienie do prokuratury złożyły Forum Młodych PiS oraz Rada Etyki Mediów. Przed sądem świadek Magdalena Bajer, przewodnicząca Rady Etyki Mediów, stwierdziła, że zawiadomiono prokuraturę, ponieważ uznano, że Urban brutalnie naśmiewa się z cierpienia człowieka będącego jednocześnie głową państwa. Proces był precedensowy.
Urban nie przyznał się do winy. W czasie procesu stwierdził: Spoglądanie na kult papieża okiem ateisty jest równie zgodne z prawem jak ekstaza dewotek.
W obronie Urbana wystąpiły m.in. Międzynarodowy Instytut Prasy w Wiedniu, obawiając się, że proces przeciwko Urbanowi to forma cenzury, oraz Reporterzy bez Granic, uzasadniając to słowami: Wiemy doskonale, że krytykowanie papieża Jana Pawła II jest w Polsce absolutnym tabu, ale to nie powinno przeszkadzać władzom w zastosowaniu się do zasad prawnych, odnoszących się do wolności prasy w Europie (zwłaszcza artykułu 10. Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, odnoszącego się do wolności wypowiedzi).
Z kolei specjalista prawa kościelnego ks. prof. Florian Lempa stwierdził, że Urban nie popełnił zarzucanego mu przestępstwa, ponieważ głowa państwa podlega ochronie prawnej wtedy, gdy przebywa na terenie danego kraju, artykuł zaś opublikowano przed przyjazdem papieża do Polski. Ponadto Urban miał prawo do swojego punktu widzenia, a satyra jest dopuszczalna. Dodał, że artykuł był skierowany do otoczenia papieża, które próbuje wykorzystywać Jana Pawła II, a nie do niego samego.
Prokuratura wnosiła o 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata i 20 tys. zł grzywny. 25 stycznia 2005 sąd uznał Urbana za winnego zarzucanego czynu i skazał na grzywnę 20 tys. zł. Jerzy Urban świadomie wywołał skandal, publikując artykuł o Janie Pawle II w czasie, gdy papież przyjechał do Polski – argumentował sąd. Zdaniem sądu publikacja była świadomym i taktycznym posunięciem oraz zamierzoną prowokacją Jerzego Urbana – inaczej nie wywołałaby tak gwałtownych protestów i oburzenia. Sąd podkreślił, że dozwolona krytyka nie musi być przyjemna, ale nie może mieć charakteru znieważającego.
Po ogłoszeniu wyroku Urban powiedział, że wyrok świadczy o sklerykalizowaniu wymiaru sprawiedliwości. Dodał, że nie liczy na powodzenie apelacji. Obecnie złożył odwołanie do Trybunału w Strasburgu, z pominięciem polskiego Sądu Najwyższego. Jak wyjaśnił:
- Omijam tylko kasację, ponieważ dotyczy nieprawidłowości procesowych i proceduralnych oraz niewłaściwego zastosowania prawa. Mówiąc krótko – dotyczy spraw formalno-procesowych, a nie meritum sprawy. Mnie chodzi o to, żeby uzyskać strasburski wyrok dotyczący tego, że wolno kpić z papieża, a nie tego, że proces był niewłaściwie prowadzony
Obecnie skarga J. Urbana do Trybunału w Strasburgu została przyjęta do rozpoznania.[3]
[edytuj] Afera Rywina
W roku 2003 zeznawał przed sejmową komisją śledczą badającą tzw. aferę Rywina, oskarżając publicznie Leszka Millera o tolerowanie korupcji w jego bezpośrednim otoczeniu, co wywołało spore zaskoczenie i oskarżenia o „zdradę” środowiska SLD. Podobne zaskoczenie wywołała krytyka balów dobroczynnych organizowanych przez prezydentową Jolantę Kwaśniewską, wyrażona we wrześniu 2004.
[edytuj] "Goebbels stanu wojennego"
W roku 1992 w jednym z programów TV senator Ryszard Bender określił Urbana mianem „Goebbelsa stanu wojennego”. Jako że Urban poczuł się owym porównaniem obrażony, sprawa trafiła do sądu. Sąd badał sprawę przez 13 lat, a poszczególne jego instancje wydawały wyroki korzystne raz dla jednej, raz dla drugiej strony. W 2005 roku Sąd Najwyższy wydał ostateczną opinię, utrzymującą wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie z października 2004 r. Wtedy to uznane zostało, że Bender miał prawo porównywać Urbana do Goebbelsa w zakresie stylu uprawianej propagandy.
[edytuj] Przypisy
- ↑ Jan Rem, Seanse Nienawiści, "Tu i Teraz", 19 września 1984 r.
- ↑ Jerzy Urban, Obwoźne sado-maso, "Nie", nr. 33/2002
- ↑ za „Nie” nr 48(844)z 30.11.2006 http://wirtualnemedia.pl/document,,1463970,Jerzy_Urban.html Rozmowa z Jerzym Urbanem] w portalu WirtualneMedia.pl.
[edytuj] Linki zewnętrzne
Wywiady:
- On. Rozmowa z Jerzym Urbanem – Teresa Torańska, 11 grudnia 2002
- Wywiad w portalu WirtualneMedia.pl
- Wywiad w serwisie MlodaRP.net
Artykuły o Jerzym Urbanie:
- Bezpieka Urbana, „Wprost” 23 maja 2004
- Jerzy Urban w Stanie Wojennym - artykuł
- Tygodnik NIE
Poprzednik Wiesław Górnicki |
rzecznik prasowy rządu PRL 1981-1989 |
Następca Zbysław Rykowski |